Nasze lokalne szmatławce

Prosze o Wasze opinie, bo moze tylko mnie się tak wydaje, ale:
Mam takie dziwne wrażenie, ze od dłuższego czasu nasze lokalne szmatławce (w tym Szmatławiec Koszalinski) postawił sobie za cel zdyskredytowanie ekipy prezia Mikietyńskiego. Wszystko bowiem co robi tak ekipa jest złe i są to "kosztowne fanaberie". Z drugiej strony bardzo rzadko mówi się w tym publikatorze o nieudolnosci w zarządzaniu starostwem i podległymi mu agendami. W Szmatławcu jest super, a w rzeczywistości powiat nic nie robi, nie wdraża nowych projektów rozowjowych poza sztampowymi usługami, jest na jednym z ostatnich miejsc w województwie jesli chodzi o wdrażanie inicjatyw lokalnych. (vide PUP). A jak coś się nie daj Boze w MOPSie dzieje to już Szmatławiec szczeka na cały głos . Poza tym opisując ostanie przejscia z podziałem kasy z funduszy unijnych przeznaczonej na rozwój przedsiębiorczosci pomiędzy CIP a KARR zamiast napiętnowac ekipę z powiatu za tworzenie nowych struktur w ramach KARRu, to swoim zwyczajem dowala miastu.

Czytając koszalińskie media prasowe ma się wrażenie że w mieście nic się nie dzieje.
Gazety ( a może gazeta ? - przecież należą do tego samego wydawcę i właściciela)
Ciągłe tropienie afer, przekrętów i niekompetencji władz miejskich. Starostwo jest cacy - Miasto bee !!.
A największe straty właśnie mamy przez starostwo i władze wojewódzkie.
W najgorszym stanie najczęściej są odcinki dróg pod zarządem władz powiatowych i wojewódzkich. Budowa obwodnic też w ich gestii się znajduje (trasa E6 , E11) . Misto może jedynie uczestniczyć w części kosztów, ale nie może samo tego budować, remontować. Ile czasu trwało otrzymania zezwolenia na budowę parkingu przy szpitalu - teren w zarządzie powiatu. A ile funduszy do Koszalina nie dotarło ? Przecież niektóre są tylko w zasięgu władz powiatowych i wojewódzkich.
Co roku jest awantura o podział środków wojewódzkich na inwestycje . Ale o tych sprawach dzienniki milczą.
I gdzie tu jest obiektywna informacja ?

No właśnie - gdzie dziennikarska obiektywnosć? Czy tylko lokane odpowiedniki "Fucktu" mają rację bytu w Koszalinie. Czy tylko dopierd.....enie ekipie Mikietyńskiego jest tematem prasowym. Jak czasmi czytam Głos Koszaliński to przypomina mi się język znany z zachowanych w domu numerów prasy sprzed 1989r. Tyle tylko, ze wtedy propaganda była w drugą stronę.

Ja tam wole czytac nasze szmatławce niż "sąsiedzkie" ,a coś tak czuje że niedługo będziemy czytac tylko i wyłacznie szczecińskie bruki

Myślisz że będzie tak jak z TVP 3?

Właścicielem Głosu Koszalińskiego, Pomorza i Szczecińskiego jest ten sam podmiot więc daje to do myślenia Sad